Na początku byłem moocno rozczarowany tym sezonem... Ta czarna chmurka zabijająca Eco, te trzymanie w klatkach Jacka, Kate i Jamesa... Dla mnie to było o wiele gorsze od znakomitego sezonu 1 i 2. Na plus zaliczałem (i nadal zaliczam) nowego aktora - Michaela Bowena (Danny). Jego gra naprawdę była b. dobra. Szkoda, że tak szybko ta postać zginęła...
Ale po odcinku z historią Desmonta po wybuchu bunkra. Pomyślałem sobie:"CAŁKOWITA REGENERACJA". Po prostu geniusz totalny to pisał... Wspaniałe. Znów poczułem moc dawnych Zagubionych. Kolejne odcinki okazały się jeszcze lepsze. Historia Hugo i element z tym samochodem to naprawdę głeboka opowieść. Tak samo historia Claire i Saida. Po prostu to samo + coś więcej. A już muślałem, że będzie gorzej... Tymczasem to jest jedyna rzecz jaką oglądam w telewizji. Cudo!
CUDO!
>: 4 8 15 16 23 42
EXECUTE
Dokładnie, zgadzam się. Retrospekcje Hugo i Sayda były świetne, to samo z Desmondem - bardzo dobra i ciekawa postac.
Najlepsze przed wami. Zdecydowanie ;-) Jak ja bym chciał, nie wiedzieć co się wydarzyło i od nowa zacząć 3 sezon... ahh
I do końca sezonu będzie już tylko lepiej (Locke wymiata), a odcinek 14 o Paolo i Nikki... no cóż końcówka cię rozłorzy, makabra jakiej nie powstydziłby się sam mistrz Stephen King
Rewelacyjny odcinek! Nie lubiłem tych postaci - jakieś nowe debile - ale ten odcinek wymiata. Pulsuje się na jeden z najlepszych.