PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
7,6 173 977
ocen
7,6 10 1 173977
7,2 19
ocen krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

Od 5 sezonu leciały już takie głupoty, że ciężko było to oglądać. Skoki w czasie, nieśmiertelni ludzie itd. :(

ocenił(a) serial na 10
dirt16

Dla ciebie może i się skończył ale pamiętaj nie dla wszystkich.Dla niektórych skończył się na 1 dla innych na 3,ale dla widza intligentnego i człowieka który polubiła zagubionych serial tra do dziś.

ocenił(a) serial na 8
Lock14

Dla widza inteligentnego, powiadasz? Czyli ci co nie obejrzeli do końca nie są inteligentni?

ocenił(a) serial na 10
dirt16

haha :D Ale odkopałeś :)
Dużo czasu minęło. Każdy ma swój gust, człowiek się zmienia :) A inteligencja to pojęcie względne ;)
Nadal nie mogę uwierzyć że odpisałeś, tyle czasu....
Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 8
Lock14

Tak po prawdzie to ja już dawno o tym temacie zapomniałem. Dzisiaj wszedłem na swoim profilu w zakładkę "Obserwowane tematy" i był tam (pewnie musiałem go kiedyś przypadkowo dodać). :D

ocenił(a) serial na 9
dirt16

Odkopałeś czy nie. Wielu ludzi nie dało rady do końca. Ja sam już pamiętam ten serial jak przez mgłę i nie wiem czy do czwartego sezonu dałem radę oglądać.
Na początku odcinki ściągałem z sieci p2p i oglądałem po 4 dziennie, dzień po dniu. Tak długo, aż nadgoniłem ich pojawianie się w TV. W TV leciał już trzeci sezon, kiedy ja zacząłem. I pierwsze dwa sezony przeleciałem chyba w dwa tygodnie. Akurat jakoś w międzyczasie pobierałem z sieci serial o tych babkach na przedmieściach, ale tytułu nie pamiętam. Cośtam housewifes.
Kiedy pobrałem z sieci dwie serie i zacząłem oglądać trzecią już ich nie było skąd brać i czekałem aż pojawią sie w TV. No ale jakoś nie doczekałem.
Minał rok i HBO puściło noc z LOST. Cały sezon leciał w jedną noc. Wytrzymałem dwie noce pod rzad i trzeciej nie dałem rady. Wreszcie kupiłem wszystkie sześć sezonów na DVD i leżą w szufladzie. Nigdy tych płyt nie wsadziłem do czytnika. W czwartym, albo pod koniec trzeciego sezonu pojawiły się już takie głupoty, że cały czar i urok tego filmu zniknął jak dym jaki złoty. uznałem, że na trzeźwo się nie da. Początek był dobry, drugi sezon rewelacyjny, a później sie po prostu i zwyczajnie odechciało oglądać.

ocenił(a) serial na 7
prowrocek

Popieram. Miałem taką samą sytuację ale chyba dotrwałem do sezony piątego... ostatni dobry to ten w przybyciem frachtowca. Jedyny wyjątek uczyniłem dla odcinka "Black Rock", który wytłumaczył genezę wraku statku na wyspie.

Serial utonął w serwowanej widzom głupocie, a dobiło go osławione zakończenie.

prowrocek

ja już w 3cim miałem wrażenia że to nie idzie w dobrą stronę a w 4tym dałem sobie spokój.

Lock14

A co ma inteligencja do oglądania serialu? Albo komuś się podoba albo nie. W zagubionych głównym kanonem był bardziej survival, niż kolejne pamiętniki wampirów..

ocenił(a) serial na 10
pinker_2

survival ? hahaha a to dobre obejrzałes chociaz 1 odcinek?Jakbys obejrzał to wiedziałbyś,że najwazniejsi w tym serialu sa tytułowi zagubieni i to w kazdym tego słowa znaczeniu reszta to tylko dodatek.

Lock14

Ale bzdury..

mikula1991

Co za bzdury..

ocenił(a) serial na 10
mikula1991

Jakie bzdury ? :D

Lock14

Co ma inteligencja do tego czy ktoś oglądał do końca ten gniot czy nie ?

ocenił(a) serial na 10
mikula1991

Według Ciebie to gniot, według mnie rewelacyjny serial :)
A co do inteligencji to spójrz na datę, przyznaję się że wtedy myślałem inaczej.

ocenił(a) serial na 10
mikula1991

nie ogladałas do końca = nie masz prawa oceniać

ocenił(a) serial na 5
YourMind

Wówczas każdy serial miałby średnią co najmniej 8.0, bo do końca oglądają tylko ci, którym się spodobał.

ocenił(a) serial na 10
mikula1991

Jezeli chodzi o twoj przypadek to nawet obejrzenie do końca nie pomoże bo i tak byś nie zrozumiała 90% .Smiało dalej ogladaj produkcje na swoim poziomie i oceniaj na 9 i 10 Brzydule i Gotowe na wszystko.

Lock14

Inteligentny inaczej ...

ocenił(a) serial na 10
ciekawe12

A ja jestem John, miło Cię poznać

ocenił(a) serial na 9
dirt16

dal mnie sezony od 4 w góre najlepsze , nie widziałem lepszych podróży w czasie w zadnym filmie , wielowątkowość mimo i serial ma już bliżej niż dalej do końca wciąż poznajemy nowych bohaterów i odkrywamy karty starych. Sezony od 1-3 to wolniejsza akcja poznajemy głównych bohaterów , od 4 s poznajemy ich przyszłość coś wspaniałego !

ocenił(a) serial na 7
dirt16

Popieram, 5 i 6 jest przesadzony, z tym całym Jacobem, Czarnym Dymem oraz Podróżami w czasie

dirt16

SPOJLERY!
SPOJLERY!
SPOJLERY!

Zarzut nieśmiertelnych ludzi/istot i zjawisk nadprzyrodzonych nie może być odnoszony tylko do sezonów. Przecież Czarny dym/Potwór (znany pod wieloma nazwami/imionami) występował już w pierwszym odcinku pierwszego sezonu i już wtedy zabija pierwszą osobę (pilota). W ludzkiej wersji pojawił się już w piątym odcinku (co prawda o tym dowiadujemy się dopiero w 5/6 sezonie). I przewija się w różnych sytuacjach przez cały serial.
Tak że od samego początku było wiadomo, że to nie będzie produkcja twardo trzymająca się gruntu. Dorzucono tu nieco fizyki, matematyki i mechaniki kwantowej przedstawionej w formie strawnej dla przeciętnego Kowalskiego, ale fantastyka i zjawiska nadprzyrodzone nadal pełnią główną rolę.
To nie odrzucało - tajemnice i ich stopniowe odkrywanie to jedna z głównych zalet tego serialu. Rozczarować mogło natomiast wyjaśnienie, czym jest Czarny Dym i sama Wyspa. Prawda okazała się dość banalna, wręcz naiwna.


Sezon 5 nie był zły.

Skoki w czasie i przestrzeni faktycznie mogły być zamotane i ciężkostrawne dla widza, ale muszę przyznać, że scenarzyści poprowadzili je spójnie i logicznie. W bardzo ładny sposób uniknęli paradoksu dziadka, a przy okazji wyjaśnili kilka wydarzeń i tajemnic z przeszłości. Bohaterowie tak mocno starali się zmienić bieg przeszłości, że dokładnie ją odtworzyli. Próbowali zapobiec wypadkowi, który po latach doprowadził do ich pojawienia się na Wyspie, zamiast tego - wywołali go, odtworzyli dokładnie to, co doprowadziło ich do katastrofy.
Przynajmniej tak to wyglądało przez około rok.

Natomiast sezon 6 (a właściwie jego zakończenie) uważam za skrajnie KRETYŃSKI.

Przedstawione wydarzenia na wyspie trzymają się kupy. Pomijam tu oczywiście naciągane debilizmy takie jak odlot samolotem naprawionym srebrną taśmą klejącą czy wyszkoleni strzelcy nie umiejący trafić w stodołę. Tego było dużo również w poprzednich sezonach.
Za to tzw. "czyściec"... W sumie to nie wiadomo dokładnie, co to jest. W poprzednich sezonach było coraz więcej S-F i fantasy, ale tutaj dostajemy znienacka po głowie Biblią i symboliką religijną. Pasuje to do serialu jak pięść do nosa. Równie dobrze w finałowej scenie mogliby pokazać odjazd Jacka ku zachodzącemu słońcu - w damskich stringach, na grzbiecie różowego jednorożca z tęczowym ogonem, śpiewając "Marsyliankę".

Początkowo (po pierwszych 15 odcinkach sezonu 6) byłem stuprocentowo przekonany, że wybuch atomówki pod koniec 5 sezonu jednak "trochę zadziałał" i wygenerował alternatywną rzeczywistość, gdzie kieszeń magnetyczna została zniszczona/rozładowana i do katastrofy lotu 815 nigdy nie doszło. Dzięki "efektowi motyla" liczonemu od 1977 roku życie głównych bohaterów potoczyło się wtedy nieco inaczej (Kwon i Paik nie zostali małżeństwem, Jack ma syna, Kate naprawdę jest niewinna, Sawyer został policjantem etc., etc.), ale i tak lecieli wszyscy lotem 815 (choć w trochę innej konfiguracji, bo zniknęli: Walt, Michael, Shannon, a pojawił się Desmond).
W odcinku S06E11 zyskałem dodatkowe potwierdzenie - pojawia się Daniel Faraday/Widmore, który pokazuje obliczenia, które i podpiera je teorią kwantowych światów równoległych. Wprost mówi, że jest/była jakaś alternatywna rzeczywistość, w której przeżyli coś zupełnie innego. W kolejnych odcinkach widzimy, jak następni rozbitkowie odzyskują wspomnienia z wyspy.
Pamiętacie S04E05 ("The Constant" - świadomość Desmonda przeskakuje w czasie i przestrzeni, czego o mało nie przypłaca życiem)? Ja pamiętałem i byłem stuprocentowo przekonany, że rozbitkowie doświadczyli czegoś takiego. Po prostu Jack lub Desmond dokonali jakiegoś działania, które wytransferuje pamięć i/lub świadomość rozbitków do alternatywnej rzeczywistości bez katastrofy, a oni będą sobie to stopniowo uświadamiać (odnajdując swoje "stałe" - jak Desmond przy pierwszym przeskoku).
Czekałem z zapartym tchem na finał, wyjaśnienie i skrót lub uwolnienie dalszych losów rozbitków w nowym świecie. Zamiast tego - dostałem cios obuchem w głowę. Kościół, czyściec, niebiańskie światło, organy i "przejście dalej" - NO SERIO?!!
W sumie to bez problemu mogliby wyciąć całą tą alternatywną rzeczywistość/czyściec i zostawić tylko wydarzenia na wyspie. Hurley, Desmond i Ben zostają na wyspie, umierający Jack odprowadza wzrokiem odlatujący samolot z sześcioma rozbitkami - takie zakończenie też byłoby znakomite. Może byłoby smutne i dołujące, ale i tak o wiele lepsze od oryginału.

ocenił(a) serial na 9
Vesslan

"Przecież Czarny dym/Potwór (znany pod wieloma nazwami/imionami) występował już w pierwszym odcinku pierwszego sezonu"

Ale dopiero później dorobili bzdurną teorię czym jest. To samo Jacob, o którym chyba wspominają dopiero w 3 serii a który to niby... śledzi niektóre postaci od ich... dzieciństwa (SIC!).

"Skoki w czasie i przestrzeni faktycznie mogły być zamotane i ciężkostrawne dla widza, ale muszę przyznać, że scenarzyści poprowadzili je spójnie i logicznie. "

Więc czemu jedni pojawili się w latach 70? Co się stało z Faradayem, który nagle znika i... przypływa se łodzią?

shamar

Czarny dym od samego początku był czymś "mocno niestandardowym". Fakt - mogli to wyjaśnić i poprowadzić o wiele zgrabniej, bez zabawy w mistycyzm i czary. Np. jako chmurę nanorobotów kierowaną sztuczną inteligencją, która wyrwała się spod kontroli (kto czytał "Rój" Crichtona, ten wie o co biega).

Względem skoków w czasie: wyspa trochę się "rozregulowała" wskutek wypadnięcia koła z osi - i zaczęła przenosić rozbitków w czasie. Gdy Locke z powrotem nastawił koło - wszystko się unormowało.
Samo niestabilne działanie koła musiało być mocno powiązane z osobami rozbitków, a nie z samą wyspą, ponieważ:
- przenosili się wyłącznie rozbitkowie - niezależnie od wyspy i jej stanu
- gdyby było inaczej - skoczyliby tylko raz. Pierwszy skok odbył się w przeszłość, do czasów, gdy koło było stabilne.

Faraday odpłynął tą samą łodzią podwodną, z której nie skorzystali: Sawyer, Juliet, Jin i reszta kompanii, wybierając życie i pracę w Dharmaville. Zostało to wyraźnie powiedziane. Po trzech latach badań i poszukiwań Faraday powrócił na wyspę, próbując odwrócić bieg historii. Albo właśnie po to, by skierować ją na właściwe tory - to jedna z rzeczy, których możemy się jedynie domyślać.

ocenił(a) serial na 9
Vesslan

Nie pamiętam. Pustka. Z tym Faradayem

shamar

Przecież motyw walki braci pojawia się w kilku momentach już w 1. sezonie
Odcinek 2: Locke pokazuje Waltowi tę grę "better game than checkers" - mówi mu "Two players, two sides. One is light, one is dark."
Odcinek 6: Znajdują jaskinie a w nich 2 trupy, kobietę i mężczyznę. Obok zwłok leży woreczek w którym są 2 kamienie - jeden wściekle czarny, drugi wściekle biały
Odcinek 10: Claire ma wizję w której Locke z jednym biały a drugim czarnym okiem (!) mówi: "To wszystko się stało bo oddałaś dziecko".

A to przecież był początek serialu. I owszem ta przepowiednia jednak nie do końca się sprawdziła. Tzn tak - można próbować naciągać, że Claire oddała dziecko, przez co Kate nie trafiła do więzienia bo nie została skazana przez pryzmat Aarona, przez co Oceanic6 mogli wrócić na wyspę, przez co trafiło tam ciało Locke'a przez co MiB mógł wykorzystać Locke'a żeby pozbyć się Jacoba ale myślę, że twórcy mieli jednak inny pomysł na to i po prostu przez ewolucję fabuły przepowiednia i oddanie Aarona skończyło jak skończyło.

Dlatego uważam, że twórcy mieli pewien plan dotyczący dualizmu na wyspie z tym, że pewnie miało to inaczej wyglądać, być może nie miało być Jacoba i MiBa a coś innego, ale nikt mi nie wmówi, że twórcy "na poczekaniu" wymyślili sobie odwieczną walkę dwóch braci.

Teraz druga rzecz:
a) zatrzymajmy się teraz na końcu 5. sezonu (wyrzućmy z rozważań 6.) i zastanówmy czy to dobrze, że dym był MiBem jeśli chodzi o samą koncepcję? Osobiście uważam, że jak najbardziej TAK! Do dziś pamiętam to niewyobrażalne zaskoczenie, potem powolne ochłonięcie i przerażenie kiedy zobaczyłem Locke'a w trumnie i zdałem sobie sprawę, że śmierć Jacoba będzie tragedią dla wyspy. To było najlepsze zagranie kinematograficzne jakie dane mi było doświadczyć przez całe moje życie i będę tej koncepcji bronił do śmierci.

b) Teraz weźmy 6. sezon pod kątem pkt a) i spróbujmy to zrozumieć bo tu niestety pojawiają się już olbrzymie dziury fabularne. MiB mówi Jackowi na początku 6. sezonu, że może zmienić się tylko w zmarłą osobę, której ciało jest na wyspie. Czym w takim razie był Walt, który ukazał się dwukrotnie Shanon i spowodował jej śmierć? Czym był Walt mówiący Locke'owi że ma wstać po tym jak Ben go postrzelił. Czym był kumpel Harleya z psychiatryka który mówił mu, że nigdy nie opuścił ośrodka a cała wyspa itd to wszystko dzieje się w jego głowie? Walta można tłumaczyć - "Oj bo wyspa tak chciała, wyspa to zrobiła itd", tylko, że w przypadku kumpla Hurleya to nie ma żadnego sensu. Ten kapeć nie był urojeniem, tak jak jego kumpel z psychiatryka nie był urojeniem a wyspa która próbowała zabić kandydata? To bez sensu bo kandydat może zostać zabity tylko przez innego kandydata, lub umrzeć gdy "wyspa już z nim skończy". Dlaczego wyspa miałaby nakłaniać Hurleya do samobójstwa skoro musiała wiedzieć, że to Hurley zostanie jest następnym strażnikiem? A jeśli nie wiedziała to dlaczego Hurley przeżył skoro "wyspa z nim skończyła"? Dużo więcej sensu ma wyjaśnienie, że to wszystko to MiB. Tylko skoro okłamał Jacka to dlaczego twórcy tego nie wyjaśnili w jakimś późniejszym odcinku? Można to było zgrabnie wytłumaczyć i wyjaśniłoby to z miejsca 50% sprzeczności (bo takich momentów które wymieniłem było dużo więcej, koń Kate, dzik Sawyera, pajączki tej pary od diamentów w 3. sezonie itp) - należało pokazać, że MiB oszukuje wszystkich a tak naprawdę ma dostęp do wspomnień wszystkich osób na wyspie, both umarłych i żywych i może udawać kogo tylko chce oczywiście w granicach wyobraźni osób znajdujących się na wyspie - stąd Walt (chociaż cały czas żył), stąd kumpel Hurleya, stąd czarny koń z wyobraźni Kate.

Koncepcja była genialna i co ważniejsze - była sygnalizowana. To co zawiodło to zaprzeczanie samemu sobie i brak konsekwencji (np. MiB nie może zabić kandydatów bo takie są zasady, to nic, że w 3. sezonie zabił Eco, mimo że ten był kandydatem) no i banalne wyjaśnienie pochodzenia. Ileż więcej sensu miałoby to gdyby np. to całe "magiczne światełko" to miejsce powstania życia na ziemi i centrum całego istnienia na ziemi a istnienie Smoke Monstera to np defekt całego "mechanizmu życia" na Ziemi spowodowany śmiercią jednego ze strażników z rąk drugiego z nich?

Tak blisko a jednocześnie tak daleko :( Bardzo żałuję, bo koncepcja fenomenalna a jedyne czego zabrakło to realizacji chociaż nawet ja na poczekaniu wymyśliłem coś co bardziej trzyma się kupy :/ Nie rozumiem tego bo gdyby dopracować 6. sezon to byłby to najlepsze serial wszechczasów (i moja jedyna 10 w rankingu seriali) a tak mamy piękne 5 sezonów i masę zaprzeczeń w 6. które prowadzą do frustracji i zawodu u oglądających

ocenił(a) serial na 9
Starkylo

"Odcinek 2: Locke pokazuje Waltowi tę grę "better game than checkers" - mówi mu "Two players, two sides. One is light, one is dark."
(...) "To wszystko się stało bo oddałaś dziecko".

I gdzie to dowodzi, że historia 2ch braci była planowana od początku a nie dopisano jej później do tych tropów? Nie na poczekaniu ale podczas realizacji kolejnych odcinków. Abstrahując od tego, że jest to jeden z największych zawodów serialu.

CDN.

shamar

Nie dowodzi, że była planowana ale nie była niesygnalizowana. I na bank na etapie 1. sezonu nie miała ona wyglądać w ten sposób w jaki się zakończyła ale jestem pewny, że była to furtka dla twórców - mieli koncepcje, nie wiedzieli czy będą wcielali je w życie więc walnęli takie symbole, a to jest bardzo ważne. Dlaczego jeden z największych zawodów? Nie chodzi mi o realizację bo sam wymieniłem wyżej powody dla których sam scenariusz 6. sezonu i jego poprowadzenie to jakieś nieporozumienie, czy samą koncepcję też uważasz za beznadziejną?

ocenił(a) serial na 9
Starkylo

Wg. mnie koncepcja była zła (zresztą sam sygnalizowałeś wpadki). Wyjaśnienie wszystkiego jakąś jaskinią i 2ma braćmi, walczącymi o wyspę? Serio? To się w pale nie mieści jak zajechali potencjał tego serialu.
Przecież to się aż prosiło o nadanie (sugerowanych), że to wyspa umarłych, czyściec a może i piekło.

Do tego mamy (także wspominałeś) różne wpadki okolicznościowe. Mnie np. zastanawiało skąd wziął się tam ojciec Locke'a albo dlaczego Ben teleportował się do Tunezji... Napisałbym: co to za bzdury ale może coś przeoczyłem i zaraz sprostujesz. Zapytam też o scenę gdzie Hugo widzi Jacoba w chatce, w lesie. Było jakiekolwiek wyjaśnienie tego?

shamar

No tak ale cała akcja na wyspie jako gra pomiędzy dwoma przeciwnikami - czernią i bielą, złem i dobrem - jest wręcz genialną koncepcją. Świadomość tego, że wszystko do czego doszło na wyspie było manipulacją MiBa tak aby doprowadzić do konfrontacji z Jacobem, jego śmierci i do przejęcia władzy na wyspie by na końcu ją zniszczyć?
Ten serial to kawał świetnego postmodernizmu co przejawia się chociażby w doskonałej grze pomiędzy twórcami a widzami - weźmy chociażby Locke'a w 5 sezonie. 4. sezon kończy się cliffhangerem kiedy widzimy ciało Johna w trumnie. W 5. sezonie dowiadujemy się, że Oceanic6 wraca na wyspę wraz z Lockiem. Ponieważ wyspa już raz uratowała Johna widz automatycznie zakłada, że zrobi to ponownie i kiedy widzimy potem MiBa na plaży w postaci Locke'a nawet nie przychodzi nam do głowy, że to może nie być on. Dlaczego? Bo narracja kreuje Johna na wybrańca, kogoś specjalnego, kogoś wokół kogo kręci się cała fabuła i rzeczą naturalną wydaje się być jego zmartwychwstanie i dlatego właśnie finał 5. sezonu kończy się tak fenomenalnym zagraniem - twórcy burzą całe nasze wyobrażenie o postaci Locke'a, nie zmieniają zasad gry ale za ich pomocą manipulują uczuciami i świadomością widza. Ten genialny wątek kończą słowa MiBa z odc 13, sezonu 6 - "John Locke was not a believer, Jack. He was a sucker". Twórcy wykreowali nam półboga z życiowego nieudacznika i postaci jednoznacznie tragicznej, pokazując jak bardzo wyspa zmieniła jego życie, jak bardzo wydawałoby się go uratowała od życiowej nędzy jaką miał w LA wybierając go czy nawet naznaczając, by na końcu pokazać, że to wszystko było kłamstwem, błędnym kołem w którym widz zaplątał się wraz z postacią Johna Locke'a. To jest w mojej opinii najlepszy wątek całego serialu ale takich postmodernistycznych zagrywek które objawiają się ciągłym żonglowaniem tematami, zmianami konwencji od thrillera sci-fi przez psychologiczny dramat po traktaty o sensie ludzkiego życia i przeznaczeniu jest cała masa i ciężko znaleźć coś tak dobrego w dzisiejszej kinematografii co poruszałoby tak wiele problemów natury egzystencjonalnej jednocześnie bawiąc się różnorodnością tematów a to wszystko okraszone genialną narracją dzięki której całość zamyka się w doskonałej kompozycji która oprócz ww. zalet jest po prostu świetną rozrywką dla właściwie każdego człowieka.

Dobra koniec filozofowania, teraz merytoryka XD Co do wpadek to nawet nie tyle je sygnalizowałem tylko ile wręcz napiętnowałem ;) Dla mnie jedyne logiczne wyjaśnienie to to, że MiB po prostu okłamywał wszystkich naokoło a tak naprawdę był w stanie zajrzeć w umysł każdego kto znajdował się na wyspie i zmienić swoją postać w każdego kogo ujrzał w umysłach ludzi, którzy byli na wyspie. Nie rozumiem tylko dlaczego tak pędzono z narracją w 6. sezonie i rzucano tak wiele łatwych odpowiedzi. Gdyby lepiej to poprowadzić tak aby miało ręce i nogi to mielibyśmy naprawdę świetne zakończenie świetnego serialu a tak można tylko wytykać fatalny scenariusz 6. sezonu :(

Co do drugiej częsci - Ben teleportował się do Tunezji bo tam było "wyjście" z tego teleportu. Nie pamiętam dokładnie dlaczego właśnie tam a nie gdzie indziej ale sam Widmore o tym wiedział bo monitorował to miejsce. Ojca Locke'a ściągnął na wyspę Ben, nie pamiętam już dokładnie dlaczego, to chyba chodziło o jakiś test z Lockiem, żeby mógł zostać przywódcą tak jak to było powiedziane a jak go ściągnął? Pewnie standardowo wysłał kogoś ze składu "The others", może Toma np., żeby go porwać. Dlaczego Hugo widział Jacoba? Nie mam pojęcia, bardzo słabo pamiętam tę scenę, tylko mi świta, że coś takiego po prostu się stało. Hurley był wyjątkowy - mógł rozmawiać ze zmarłymi, miał dar zjednywania sobie ludzi no i koniec końców został protektorem wyspy, może to wszystko jakoś wpływało na to, że był w stanie jako pierwszy z kandydatów widzieć Jacoba. Nie wiem, żeby odnieść się do tego to musiałbym jeszcze raz obejrzeć 4. sezon a na razie dopiero kończę 1. ;D więc jeszcze trochę mi zostało

ocenił(a) serial na 9
Starkylo

Bo to chyba jednak nie był Jacob. Mnie się tak wydawało a to kolejna pominięta kwestia.

http://angelocomets-lost-place.blogspot.com/2008/08/eye-in-cabin.html

shamar

A to nie był po prostu MiB? Ta chatka pojawiła sie potem w 6. sezonie, ci od Jacoba ją spalili z tego co pamiętam. To nie była jego chatka?

Starkylo

Co do niewyjaśnionych rzeczy, ktoś wspominał o tym, że Shannon widziała Walta w dżungli. To być może był prawdziwy Walt. Było nawet powiedziane, że pojawiał się w miejscach w których nie powinien się znajdować. Takie pytanie zadali inni Michaelowi z tego co pamietam.

shamar

czytając twoje kolejne wypowiedzi człowiek odnosi wrażenie że nie byłeś zbytnio przytomny podczas oglądania tego serialu... dziwne że dałes mu tak wysoką notę :P

ocenił(a) serial na 9
Vitcher

Rzeczywiście. Dziwne, że nie śledziłem wszystkiego jak fanatyk i nie czytałem na bieżąco internetów.

shamar

Nie trzeba fanatyzmu i internetów, wystarczyło oglądać uważnie :) a teraz pytanie, skoro jestes nieobeznany, to po co się wymądrzasz?

shamar

Nie, to nie był Jacob, tylko jego braciszek. Jacob od dawna nie korzystał z tej chatki, później zamieszkał w niej MiB żeby manipulować "innymi" i Benem. Koleżka Hurleya nie istniał, był jego urojeniem, zarówno w szpitalu, jak i na wyspie... mały nawrót choroby, spowodowany stresem itp. Walt miał niezwykłe umiejętności... Pamiętasz jak komunikował się z ojcem bez dostepu do komputera? Tutaj skomunikował się z Shanon, której powierzył swojego najlepszego przyjaciela. Chciał jej przekazać to czego się dowiedział, że "oni nadchodzą"... jej śmierć wynikła z jej paniki, nie z jego zamiarów. O wyjątkowości Johna wiedzieli już od dawna, zarówno on jak i Ben powstali w wyniku sztucznego zapłodnienia, przez organizację Hanso w celu stworzenia czlowieka idealnego do życia na wyspie. Ben był zazdrosny, nie chciał zostać "zdetronizowany", dlatego sprowadził jego domniemanego "ojca" jak tylko sie dowiedział że wylądował na wyspie, żeby nim manipulować. Poznał go trochę, i wiedział że jest za miękki aby zabić Coopera... Dlaczego użycie "koła" przenosiło do Tunezji? Bo taki był zamysł twórców tej historii... :P z ciekawostek: Tunezja jest prawie dokładnie po drugiej stronie globu od miejsca gdzie kręcono serial(wyspa). Dlaczego zakładasz że dopiero później dorobili sobie jakies teorie i wytłumaczenia? to że nie przedstawili czegoś na samym początku nie oznacza że nie planowali tego od początku.
Nie chodziło tylko o jakąś jaskinię i walkę obu braci o wyspę... -.-

ocenił(a) serial na 9
Vitcher

"Dlaczego zakładasz że dopiero później dorobili sobie jakies teorie i wytłumaczenia? to że nie przedstawili czegoś na samym początku nie oznacza że nie planowali tego od początku."


Dlaczego zakładasz, że od razu mieli na wszystko teorie i wyjasnienia? Prawie NIC na to nie wskazuje.
Poczytaj, Daj jakiś dowód. Jak przy większości seriali wymyślano wyjaśnienia pewnie w locie.

shamar

"pewnie" podaj dowody potwierdzające te twoją pewność...
"mundrości" osoby której trzeba było wiele rzeczy wyjaśniać na forum, bo sama nie potrafiła ich dostrzec w serialu, sa niewiele warte.

ocenił(a) serial na 9
Vitcher

Nie odpowiedziałeś na pytanie. Podaj DOWODY a nie domysły.

shamar

Nie bądź śmieszny, sam nie podałeś żadnych dowodów na swoje wynurzenia, a wymagasz ich ode mnie?

ocenił(a) serial na 9
Vitcher

Ale jakie mam dodowy dawać na to, co było widoczne dla każdego?
W okolicach 3, 4 (czy raczej po) sezonu zaczęto gwamtwać historię i wstawiać próby wyjasnienia. Takie o jakich wcale nie wspominano wcześniej. Tak jakby zbliżajac się do końca szła presja żeby wysztko wyjaśnić. A niektóre rzeczy olano. (o ile mnie pamiec nie myli) - czy pojawiło się np. jakiekolwiek odniesienie do końcówki 2 (?) sezonu - tej na Arktyce?
Dobitnym przykładem jest chyba ostatni sezon z alternatywną rzeczywistością. Fatalne to było.

ocenił(a) serial na 10
Vitcher

Zajrzyj proszę do mojego tematu : Koncepcja czasu w LOST.

Ciekawi mnie twoja odpowiedź

Marcin5800

zajrzę w wolnej chwili.

ocenił(a) serial na 10
shamar

zajrzyj do tematu konceocja czasu w LOST

ocenił(a) serial na 5
Vesslan

"tajemnice i ich stopniowe odkrywanie to jedna z głównych zalet tego serialu. "

Tyle że tu nie było żadnego stopniowego odkrywania. Tajemnice się nawarstwiały. Nie tylko nie dostawaliśmy żadnych wyjaśnień, ale ciągle się pojawiały nowe zagadki. I dopiero w paru ostatnich odcinkach poznaliśmy odpowiedzi. Ale i tak nie na wszystkie pytania, niektóre pozostały bez wyjaśnienia.

ocenił(a) serial na 5
Trias

A najbardziej irytujące w tym było to, że część wyjaśnień moglibyśmy poznać od Juliet i Bena, ale nikt ich o nic nie pytał. Jedna z największych zagadek - kim są Inni i czego chcą - pozostała do końca bez wyjaśnienia. I to tylko dlatego, że nikogo z bohaterów to po prostu nie interesowało. To najbardziej dobitnie pokazuje, że twórcom zależało jedynie na naprodukowaniu zagadek i trzymaniu widza w niepewności. Podejrzewam, że albo sami nie wiedzieli jeszcze, jak to wszystko rozwiązać, albo spodziewali się, że odpowiedzi będą dla widza rozczarowujące, więc woleli dalej na siłę ciągnąć tę szaradę. To naprawdę tania zagrywka.

ocenił(a) serial na 5
Vesslan

"Bohaterowie tak mocno starali się zmienić bieg przeszłości, że dokładnie ją odtworzyli."

No nie do końca. Sayid mógł z łatwością zabić Bena, ale mimo iż był doświadczonym zabójcą, założył naiwnie, że jedna kula wystarczy. I nawet nie sprawdził, czy dzieciak żyje.

ocenił(a) serial na 6
dirt16

Dokładnie,dla mnie ten serial już się zakończył po 3 sez.

ocenił(a) serial na 10
jazdowicz2666

heh zabawne "dla mnie serial sie zakonczył po.. "Nie ma takiego czegoś...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones