Popłakałem się tylko na 2 filmach. Zielonej Mili i na tym odcinku. Tylko, że tutaj moje wzruszenie
jest o wiele silniejsze. Ten serial mną wstrząsnął. Coś pięknego. To był najlepszy film/serial jaki
widziałem w życiu. Poza tym jest bardzo głęboki, według mnie jest piękną metaforą nauk
buddyjskich, religii darmicznych, oraz całej Wędrówki Dusz. Obraz nasiąknięty symboliką. Tyle
pięknych momentów. Śmierć Charliego, Śmierć Kwon'ów, historie Desmonda, ostatnie momenty
Jack'a. Nigdy tego nie zapomnę. Każdy sezon był inny, ale każdy wart uwagi, jednak uważam, że
sezon 4 i 6 był najlepszy.
Wczoraj skończyłem oglądać i też się troszkę wzruszyłem. Według mnie jeżeli chodzi o sezony to w kolejności: 2,3,1,6,5,4.
A ja tak dokładniej to dzisiaj ,bo zacząłem wczoraj o 22 a skończyłem po 3 :D.
Masakra ja też tak sądzę.To był jedyny serial,który mnie tak naprawdę zaciekawił trudno było mi się od niego uwolnić,bardzo zaskakiwał co chwile się coś nowgo działo.Długo szukałam jakiegoś zastępczego serialu ale niestety nie znalazłam.Długo po nim czułam smutek.Naprawdę jest godny polecenia.!
Jedno z moich postanowień noworocznych to obejrzenie ponownie Lost:) Minęło juz sporo czasu od premiery ostatniego odcinka , a ja często wracam myślami do różnych scen i ulubionych postaci ;)