Najwyraźniej coś jest w seulskim powietrzu, że dziewczyna staje się wraz z pierwszym oddechem typową heroiną k-dramy sprzed jakichś dziesięciu lat: przewraca się o własne nogi, osuwa ze schodow, ale tak, żeby męskie ramię mogło ją pochwycić w pasie i uchronić przed spadkiem (co zostaje sfilmowane w slow-mo), ląduje w męskim akademiku (tyle że nie w przebraniu, za to koniecznie bez podtekstow seksualnych), zaczyna mieć problemy z nauką i jest jedną z najgorszych uczennic (ale niespecjalnie się tym przejmuje, bo nauka nie jest najważniejsza w szkole), przygotowuje ucztę dla przyjacioł (chociaż nie umie gotować)... Jednym słowem zyskuje cechy, tworzące stereotyp 'uroczej' (cute). Muszę powiedzieć, że śledzenie tego tropu bardzo mnie bawiło :)